środa, 30 grudnia 2009

Nowy rok

I za chwilę zabawa...
Już nie mogę się doczekać. Jak co roku organizujemy z przyjaciółmi domowe przyjęcie tematyczne. Poprzednia zabawa minęła w latach 20-tym, nadchodzący rok powitamy w klimatach dzikiego zachodu.


Korzystając z chwili pragnę Wszystkim złożyć życzenia wesołej zabawy oraz spełnienia każdego, nawet najmniejszego, marzenia w nachodzącym Nowym Roku.
Wielu inspiracji i udanych realizacji.
Aby wszyscy byli uśmiechnięci, zdrowi i szczęśliwi.

Pozdrawiam szampańsko
Destiny ikt

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Święta, święta i ...

... i czekamy na Sylwestra!

Mam nadzieję, że wszyscy spędziliście kolorowe i bajeczne chwile w gronie przyjaciół i rodziny tak jak ja.
Nie miałam okazji ani złożyć Wam życzeń, ani pooglądać Waszych kolorowych dekoracji, straszliwie przepraszam i żałuję.
Ale nie ma tego złego...
Kilka zdjątek z mojego domu i kilka chwil z moich magicznych dni.
Oraz życzenia wystrzałowego Sylwestra i spokoju w Nowym, miejmy nadzieję ciekawszym, Roku.
Wszystkich gorąco ściskam.

Szczęśliwego Nowego Roku!!!








Pozdrawiam
Destiny ikt

czwartek, 10 grudnia 2009

Coś nowego, coś starego i coś oczywistego..

To nie jest tak, że nic nie robię...
Ostatnio siedziałam nad aniołkami. Masa solna całkowicie pochłonęła moje wolne, choć nieliczne, chwile.


Siedzący chłopiec powstał dzięki kursom przedstawionym na portalu Cafeart(klik)

***

Skończyliśmy wraz z moim bardzo zdolnym małżonkiem remont łazienki... no prawie :) Brakuje jeszcze małej szafeczki i lustra. Aaaa, że wymyśliłam sobie coś dziwnego, więc trochę to potrwa i na dzień dzisiejszy to wszystko. Do tego zapragnęłam pięknej kotary zamiast standardowej kabiny prysznicowej ( czytaj: drzwi szklane ). Widziałam taką na zdjęciu z łazienki mojej koleżanki, niestety nie do kupienia w naszym kraju. Wyśniona kotara wisi w Stanach, buuuuuuuuu. To sobie poczekamy :(

***

Ale chciałam się również pochwalić. No może nie całkiem jest czym, ale :)
Przez Was, niesamowicie utalentowane bloggerki, zachciało mi się szycia. Znalazłam w piwnicy starą maszynę. Zaczęłam się ambitnie uczyć. To chyba nie na moje nerwy, nauka okazała się dość ciężka, potrzebne były ogromne ilości materiału, nici oraz świetna znajomość "łaciny" (tu nie mam się czym chwalić). To wszystko dlatego, że owa maszyna nie ułatwiała mi nauki. Nici pękały, plątały się, a materiały ze złości rwałam. Oj, myślałam, że to wszystko wyfrunie przez okno. A tak bardzo chciałam uszyć piękne skarpety świąteczne. To może doprowadzić do łez. Ale dzięki uporowi, pomocy zwykłej igły i ręki powstał woreczek na zioła, żeby pięknie pachniało w nowej łazience i serduszko o subtelnym zapachu goździków :) To mój pierwszy kontakt z maszyną, cud, że kształtem nawet przypominają zamierzone prace:)

Uprzedzam, te zdjęcia oglądacie na własną odpowiedzialność !!!



Pomimo upartej maszyny, która pewnie nie pożyje za długo, nadal mam ambitne plany co do szycia .. hihi.

To ja się zabieram za dalsze sprzątanie poremontowe.
Gorąco pozdrawiam
Desiny ikt