środa, 28 kwietnia 2010

WYZNANIE..

UWAGA: Będzie długie i nudne:)

... Jakoś tak mi smutno. Jak zaczynałam pisać tego bloga, a było to całkiem niedawno, był on pierwszym krokiem do nowego życia i miało być zupełnie inaczej.

Ostatnie dni spędziłam na rozmyślaniach, poszukiwaniach. Zastanawiałam się nad wszystkim. Szukałam, chyba po raz setny, sposobu na życie.

Dokładnie rok temu straciłam pracę i wszystko stanęło na głowie. Jako stary pracoholik nie potrafiłam znaleźć miejsca w domu. Szybko okazało się, że jest w nim sporo pracy, szczególnie przy wiecznie ciągnącym się remoncie, szalonym psie, po którym jest sporo sprzątania i zbierania zabawek oraz biegania z patykiem, czy piłką. Do tego ogród zmasakrowany po budowie. Po długich miesiącach oswajania się z nowym życiem, obmyśliłam sobie plan...

... Mam kilka pasji, na które do tej pory czasu nie miałam, więc postanowiłam się im poświęcić.
Pierwszym jest kuchnia.
Kocham gotowanie. Tworzenie nowych potraw i korzystanie ze starych przepisów sprawia mi ogromną frajdę. Ale i moja rodzina i przyjaciele lubią tą pasję:)
Tysiące pomysłów na minutę. Spisuję na czym popadnie i bez względu na to, gdzie właśnie się znajduję. Kartek, karteczek, serwetek, pudełek itp. z pomysłami, przepisami i poradami były miliony. Przyszedł czas zebrać je w jednym miejscu. Napisałam więc poradnik, przydatny nie tylko mi:). Chętnych zapraszam do lektury. Namówiona przez siostrę, zaczęłam pisać kolejny. Właśnie z przepisami kulinarnymi oraz ciekawymi poradami na udane przyjęcia. Mam nadzieję, że wkrótce skończę, bo straciłam wątek...

Mam również czas na rękodzieło. Zawsze to kochałam, ale nie miałam za dużo czasu. Z uśmiecham na twarzy uczyłam się nowych technik oraz uzupełniałam wiedzę.

Pewnego dnia stwierdziłam, że może to być sposób na życie. Postanowiłam przykładnie prowadzić dom, zarobić kilka groszy na moje "zachcianki" swoją pasją, która niekiedy trochę kosztuje. Do tego sporo przytyłam i muszę wymienić garderobę, włącznie z butami na co niestety mnie nie stać. Ale sprzedając już za małe ciuszki mogę kupić w odpowiednim rozmiarze. Chętnych zapraszam do MOJEJ SZAFY. Jak to się spełni miałam otworzyć swój wymarzony sklepik. Już wcześniej o nim wspominałam, taki magiczny:) Magiczna szuflada...
i..........,
Codziennie oglądam blogi, Wasze blogi, pełne pasji, magii i szczęścia. Och pozazdrościłam, ale to była pozytywna zazdrość i strasznie motywująca. Nakręciłam się.

Życie okazało się jednak prowadzić mnie pod wysoką górkę. Ciuchów nie mogę sprzedać, więc o nowych mogę zapomnieć. Sprzedaż prac nie jest taka prosta i ilość tzw. "dzieł sztuki" rośnie w koszyku. A do tego tracę poczucie własnej wartości i nie potrafię o siebie zadbać.
Skończyły się również wszelkie fundusze remontowe i utknęłam w miejscu. Koszmar.
Do tego dochodzi wiele przykrych sytuacji i nieszczęśliwych wypadków - ale o tym nie powinnam pisać - chyba wystarczy marudzenia i użalania się.
To nie jest fajne i nie jest mi do śmiechu.
TAK NIE MIAŁO BYĆ!!

Czy ktoś zna receptę na spełnienie marzeń? Chciałabym iść tą drogą jaką sobie wymyśliłam i nic mi nie wychodzi.
WIELKIE BUUUUUU............

Pierwszy raz przyznaję się do porażki, również publicznie. Jest mi ciężko i szukam pomocy, choć wstyd mi się do tego przyznać.

Jak Wy to robicie. Szczęście, zlecenia i radość bycia niesamowitą, tryska na Waszych blogach. To miała być moja recepta na smutek. I choć szczerze nie chciałam marudzić na tym blogu, tylko dzielić się swoimi małymi radościami to nie wyszło mi.
Przepraszam, za ten długi wykład. Pewnie niewiele z Was go zobaczy, a jeszcze mniej przeczyta go do końca, ale musiałam to zrobić. Chyba takie wyznanie czasami się przydaje, choć nie widzę w nim sensu.

Jestem na etapie - wszystko jest bez sensu i ten blog również.

Mimo wszystko pozdrawiam Was serdecznie i bardzo dziękuję, a żeby nie było tak pusto chciałam pokazać moje tulipanki miniaturki. Cebulki znalazłam na ogrodowym wysypisku u znajomego i nie sądziłam, że coś z nich będzie.

sobota, 10 kwietnia 2010

W obliczu tragedii

10 kwietnia 2010 roku


niedziela, 4 kwietnia 2010

Puk Puk tu Zajączek

Zdrowych i wesołych Świąt, kolorowych jajek, mokrego Dyngusa i wiele uśmiechu w rodzinnym gronie.

Z Wielkanocnymi pozdrowieniami
Ilona




I choć nie spędzam prawie wale świąt w swoim domu i końca remontu nie widać,
to kolorowe jajka i wianuszki bukszpanowe dekorują moje cztery kąty ciesząc oczy.