niedziela, 4 października 2009

Pracowity weekend

Uparłam się i cały weekend robiłam kartki, kwiatki, figurki..
Postanowiłam poćwiczyć moje "zdolności" :)
Pogoda sprzyjała domowym robotom, było wietrznie i mokro, brrrrrr
więc..
Siedziałam przy stole i ambitnie kleiłam, wycinałam, wiązałam...
Matko ile cierpliwości do tego potrzeba.
Podziwiam dziewczyny, którym kartki wychodzą pięknie i bez żadnych problemów.
Robią ot tak, w ramach relaksu i wychodzą cudeńka.

Mi to zajmie wieki..
Do tego, z czasem postanowiłam nauczyć się szyć, a dokładniej obsługiwać maszynę do szycia.
Jak oglądam wasze blogi woreczki, zajączki, poduszki.. Dech zapiera.
Zaglądałyście do Elle, rewelacja, te koronki, to menu. I jeszcze śmie twierdzić, że nie potrafi .. pogryźć to mało :) Uwielbiam ją:)

Ale cóż i tak postanowiłam się nimi pochwalić swoim "arcydziełem".
Dobrze, że w kuchni sobie nieźle radzę, ale o tym innym razem.







Zrobiłam też kilka świątecznych.. Boże Narodzenie tuż za rogiem..

Po całej męczarni z kartkami postanowiłam się zrelaksować i zrobić Tort bezowy "Powroty".
Dlaczego "Powroty"...
Jak byłam mała, mój tato często wyjeżdżał, a to na targi, to sanatorium, nawet do wojska go ściągnęli.
Za każdym, razem jak tato wracał do domu, mama robiła torcik bezowy. Po którymś powrocie, torcik stał się tradycją i jak ktoś wracał z podróży do kawki zawsze był.
Stwierdziłam, że to fajne i przejęłam tradycję.
Co prawda dzisiaj mój M był tylko w Bydgoszczy, ale miałam ochotkę na torcik i chwilkę relaksu.
Pyszotka polecam...

Pozdrawiam
Destiny ikt

1 komentarz:

  1. Tobie też karteczki wyszły urocze i to w jakiej ilości, gratuluję z całego serducha, a ciasto ... no no jak smakuje tak zabójczo jak wygląda to ja poproszę o przepis

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń