środa, 3 lutego 2010

Sercowo, wesoło i smutno...


Dzisiaj chciałam się pochwalić - tak wiem, nieładnie i nieskromnie, ale.. - swoimi nowymi dziełami. Tak jak większość z Was, i tu nie pozwalam sobie na porównania, i ja zaczęłam szaleństwa serduszkowe oraz Taniec z "Igłą i Nitką". Serduszka uszyłam ręcznie, maszyna dalej nie chce współpracować, a na nową nie mogę sobie na razie pozwolić, no cóż..
Pomysłów mam całe mnóstwo jak je udekorować, i jakie materiały pociąć, i takie tam. Zaczęłam skromnie, bo szaleństwa troszkę się obawiałam na początek.
Ale jestem naładowana!!

Przy okazji serduszkowania, chciałam serdecznie pozdrowić i podziękować Kasandrze. Dziewczyno jesteś wielka:) Duuuużaaa buźka!!


Co do szycia, opętała mnie jakaś epidemia produkcyjna... teraz tworzę broszki, saszetki pachnące i nawet wpadł mi pomysł na śmieszną choinkę . Troszkę za późno, ale na przyszłe święta jak znalazł:)

W piwnicy, po lakierowaniu "odpoczywają" Anioły oraz girlandy - również serduszkowe. Taki Walentynkowy szał...
Zaczęłam lepić baranki z masy solnej oraz wielkanocne zajączki i pisklaki z gipsu. Już niedługo będą TUTAJ (klik) jak i cała reszta moich prac.

*******

Wesoło... bo właśnie zaświeciło światełko w tunelu. Mam nadzieję, że już wkrótce skończy się mój koszmar z służbą zdrowia. Tak wiem, ten blog nie miał być moim psychiatrą, a pozytywną terapią uzdrawiającą, ale cóż, każdy ma chwile słabości, więc wybaczcie. Jeżeli potwierdzą się zasłyszane dzisiaj przeze mnie "plotki", to będę mogła ponownie próbować powiększyć rodzinkę:)Jupi!!
Ps. >>Jak mój M to przeczyta, to mnie posieka..:)<<


*******

Smutno... bo wczoraj złapała mnie potworna gorączka i chyba na jakiś czas dołączę do grona kichających. Położyłam się, nie chciało mi się nic robić, nawet palcem kiwnąć, koszmar.
Tak leżąc, przypomniałam sobie o starej komodzie, takiej magicznej, z mojego dzieciństwa, w której jest całe mnóstwo skarbów. Mój śpiewnik z okresu gry na gitarze, moja ukochana maskotka z dzieciństwa - Małpa, kolekcja pocztówek z czasów liceum ...
Chyba zerknę do niej i posłucham co jeszcze za opowieści kryją jej skrzypiące szuflady. Potem pomyślałam o zabawie Llooki muszę się przyłączyć z Małpą (najpierw ją odkurzę) i nie wiem dlaczego ale postanowiłam przytargać do domu ten ciężki, tajemniczy mebel. Mało tego, mój wyśniony i wymarzony sklep będzie się nazywał "Magiczna szuflada, a może komoda lub szafa" jeszcze nie wiem ( poczekam na kolejne natchnienie hihi).
Ale to chyba ta gorączka, dzisiaj czuję się trochę lepiej i zabrałam się do pracy:) A niesmaku w ustach po lakierowaniu aniołów, nie mogę niczym zwalczyć. Bleee!!!!!
Kto ma receptę na "bleee" po lakierze w spay'u ???
Dzisiaj się troszkę rozpisałam...

Pozdrawiam
Destiny ikt

3 komentarze:

  1. Serducha wyszły rewelacyjne !!! Życzę Ci kochana z całego serducha powiększenia rodzinki i kciuki trzymać będę !!!

    Buziaki i ja posyłam

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja również trzymam mocno kciuki za to planowane powiększanie rodzinki :) życzę też zdrówka i sił :)
    a serduszka są słodkie :) szyj, szyj - dobrze Ci to wychodzi :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam serdecznie, wpadłam z rewizytą i zastanawiam się jak to możliwe, że nie byłam tu wcześniej :) Śliczny blog, wspaniałe serduszka - z pewnością będę zaglądać. Pozdrawiam cieplutko - wracaj do zdrówka, nie daj się przeziębieniu - samych pozytywnych myśli życzę :)

    OdpowiedzUsuń