poniedziałek, 1 marca 2010

Łazienka, czyli sztuka kompromisu - krótka historia

Jak ogólnie wiadomo nazywam się Pani Remontowa. Dlatego, że nie skończę go nawet w przyszłym stuleciu.


Od trzech lat nasza łazienka jest pomalowana, zamontowana była umywalka, drzwi i wanna. Króluje brąz w różnych odcieniach. Kafelki istniały tylko na podłodze.
Teraz za nami kolejny etap. Kafelek doczekał się prysznic, który automatycznie został zamontowany, ściana przy wannie oraz umywalce. Super, od razu inaczej wygląda.
Umywalka doczekała się lustra właściwego, które zawisło dopiero w sobotę (ponieważ dotychczas wisiało coś z odzysku) i pierwszej dekoracji.


Brakuje jeszcze kilku drobiazgów, a mianowicie, kinkietu nad lustrem, bo przy obecnym nie umaluję się, a niestety muszę, ślicznej zasłonki, która miałaby zastąpić drzwiczki do szafki oraz kotary prysznicowej. A po zakończeniu wszelakich remontów trzeba będzie łazienkę jeszcze raz pomalować:)

Oświetlenie zrobiliśmy nietypowe. Nie mam żyrandola powieszonego na środku sufitu tylko strumienie światła padające na ścianę nad wanną oraz na sufit za lustrem. ( Fragment widać w odbiciu lustrzanym.)


Na chwilę obecną to tyle, ale i tak jest pięknie . Bynajmniej nie dlatego, że jest świetnie wykonana, ale dlatego, że nareszcie przypomina łazienkę i aż miło w niej posiedzieć zażywając lawendowej kąpieli.

PRAWIE TRZY LATA WCZEŚNIEJ... POCZĄTKI


Remont zaczął się od ostrej wymiany zdań i demolki. Ja chciałam duża wannę (minimum 170 cm), a mój M kabinę prysznicową... no tak, ale trzeba jeszcze wstawić umywalkę i kibelek, a łazienka ma ok 220x200 z wnęką .. na szczęście pralnię i suszarnię mam w piwnicy.
Po kilku rysunkach i tańcu z miarką, rodem z musicalu była i wanna 170cm, i miejsce na prysznic o wymiarach 100x100cm, czyli całkiem spory:).


Kolejnym problemem było podjęcie decyzji, czy będzie to łazienka współczesna, czy w stylu retro.. Kiedy zaczynałam remont, pracowałam przy stawianiu szklanych konstrukcji, które mi się podobały, ale moje serce od lat należy do staroci. Z resztą zawsze twierdziłam, że za późno się urodziłam .. oj, odbiegam od tematu, wiec....trzeba było znowu iść na kompromis, drzwi są szklane i bardzo współczesne, a lustro w stylizowanej, drewnianej ramie w kolorze starego srebra. Kabina ma jedną ścianę szklaną, a zamiast drzwi będzie stylizowana kotara. Chwilowo wisi zwykła z castoramy ale ...

Z czasem reszta dekoracji również będzie retro-podobna.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was przydługim postem.. za ok 100 lat kolejna odsłona łazienki, hihi, ta końcowa.

Pozdrawiam
Destiny ikt

3 komentarze:

  1. Łazienka wyszła piękna więc nie dziwię sie, że się cieszysz :) Ładnie połączyłaś nowoczesność z klasyką :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ważne ile czasu zajęło,ważne że znowu coś do przodu.:) Ja też mam jeszcze kilka rzeczy do wykończenie a mieszkamy już rok :) Nadchodzi wiosna i ochoty coraz więcej na zrobienie czegoś...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lustro jest przecuuuuudnej urody :) Ja też próbuję od roku znaleźć ,,ten właściwy,, image dla łazienki. Efekty są różne :\
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń