poniedziałek, 5 lipca 2010

Tęsknota za ideałem


Pogodę mamy cudowną. Nasz salon pod błękitem nabiera kształtów, ogłady i cudownych kolorów.
Już nie mogę się doczekać finału. Pracę mam zapewnioną do końca życia, ale teraz szukamy ideału. Wiem, daleko mi do niego, ale...

Swoją świetność to miejsce miało wiele lat temu. Kiedy żył mój dziadziuś Józef, wszystko było cudowne. Pomidory soczyste i czerwone bujały się na gałązkach. Fasolki tańczyły poruszane wiatrem. Jabłonie obsypane owocem, czereśnie niczym kiście pięknych winogron.
Przed sadem dostojne róże, napuszone piwonie zniewalały zapachem. Krokusy, tulipany, konwalie.
Każda pora roku zachwycała inną barwą, wonią i smakiem. Wszystkie zmysły szalały, a zimą biel, niczym mięciutki szal, otulała drzewa.

To jest ogród który pamiętam i za którym tęsknię. Nie da się tego opisać słowami.

Po latach pragnę choć odrobinkę ożywić wspomnienie. Chciałabym wejść pewnego dnia do ogrodu i zobaczyć oczami wyobraźnie siebie biegającą beztrosko między drzewami, podgryzającą o spodnie wytartą marchewkę.

Mój kochany małżonek, postawił altankę. Ot daszek na stemplach z budowy. Jest cudna. Ja zaczęłam ją ozdabiać, od tego jestem. Potrzebny był napis.. jakieś wspomnienie.. jednym hasłem chciałam opisać ogród, który tworzymy...


Na pamiątkę, z szacunku, z miłości, żeby nikt nie zapomniał....







A to nasza altanka. Mój mąż jest niesamowity. Zbudował ją zupełnie z niczego, z resztek po budowie, z blaszek z piwnicy. No może dach został kupiony. Jestem z niego dumna. Tylko kwiatki muszę posadzić w zamocowanych już doniczkach, powiesić moskitierę na ciepłe wieczory by komary nie gryzły i oświetlić ją sznurem lampek.. Ale będzie pięknie. Już nie mogę się doczekać reakcji moich rodziców, a w szczególności taty.


2 komentarze:

  1. Milutko piszesz o Dziadku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. i z czasem oplecie go zielen i kwiecie i szczescie siegnie zenitu :)

    OdpowiedzUsuń