niedziela, 23 sierpnia 2009

Remont

Oj, jak szybko dzień się kończy.
Brakuje czasu, a końca remontu nie widać.
Dzisiaj ostro pracowaliśmy.

Oczywiście, każdy mężczyzna ( Tato i Małżonek) z zaciśniętymi zębami wcielał w życie moje pomysły, komentując, dlaczego ja zawsze muszę inaczej:)

Tu tapety w pionie, tu w poziomie.. tam postaw latarnię, tam przestaw ławę i powieś zegar.
A to dopiero początek.

Wszyscy biegali jak z pieprzem, jedynie Labusia ze stoickim spokojem obserwowała.

Ja zajęłam się przygotowaniami do remontu w kolejnym pomieszczeniu - sypialnia,
upiekłam pyszny chlebek ze śliwką i oczywiście, nie zapomniałam o kwiatach...
Kartony, kleje, pędzle, ale kwiaty muszą być!
Od razu kawa, podana w papierowym kubku inaczej smakuje... ( chyba każdy się zgodzi ).

To chyba sezon na remonty.
Gdzie nie zerknę tam pracują.
Jedynie szczęśliwa Elle zakończyła łazienkę.
Jest piękna, cudowna, zazdroszczę ( ale tak pozytywnie )...
Łazienka to dla mnie baaardzo odległy temat.
Ale...

1 komentarz:

  1. oj... współczuję remontu :) ale nie mogę sie doczekać, aż pokażesz efekty :) widzę jakieś nader oryginalne oświetlenie :)
    Dziękuję za komplementy :)
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń