Jakiś czas temu robiłam zakupy na Pchlim Targu.
Znalazłam śliczną zasłonę u Markosi.
Co prawda będzie mi służyła jako obrus ale..
Uwielbiam takie materiały.
Do tego ogromnym zaskoczeniem był dla mnie sposób sprzedaży.
Przemiły kontakt, wręcz niesamowity, pięknie zapakowane.
Teraz tylko zdjęcie zakupowe, ale już wkrótce :).
Chciałam jej serdecznie podziękować .
Było mi niesamowicie miło widząc taką paczkę.
Chodziłam z nią po całej rodzinie pokazując jakim powinno się być sprzedawcą.
Znalazłam śliczną zasłonę u Markosi.
Co prawda będzie mi służyła jako obrus ale..
Uwielbiam takie materiały.
Do tego ogromnym zaskoczeniem był dla mnie sposób sprzedaży.
Przemiły kontakt, wręcz niesamowity, pięknie zapakowane.
Teraz tylko zdjęcie zakupowe, ale już wkrótce :).
Chciałam jej serdecznie podziękować .
Było mi niesamowicie miło widząc taką paczkę.
Chodziłam z nią po całej rodzinie pokazując jakim powinno się być sprzedawcą.
Serdeczne pozdrowienia dla Markosi.
Jutro wybieram się z rodzinką do znajomych.
Chwila zapomnienia.
Trzeba odreagować od remontu w domu, masy pracy i tony słoików.
Cały tydzień po pracy staję w kuchni szykując przetwory na zimę,
jakby mieli pozamykać sklepy.
Wszyscy twierdzą, że szkoda mojego czasu,
ale jak postawię taki dżemik na stole to nie wyobrażają sobie innego.
To się nazywa rodzinka.
A ja uwielbiam patrzeć jak się nimi zajadają.
Przygotowałam również małą niespodziankę dla koleżanki.
Kilka słoiczków ( pełnych oczywiście), mała buteleczka i notesik.
Tak, aż dziwne, że w tym nawale pracy znalazłam chwilę na zrobienie notesu dla Ani
( bo to do niej się wybieramy).
To moje scrapowe początki, ale mam cichą nadzieję, że jej się spodoba, co zachęci mnie do dalszego tworzenia.
Do perfekcji większości bloggerek jest mi baaaardzo daleko, ale chęci mam ogromne.
Jutro wybieram się z rodzinką do znajomych.
Chwila zapomnienia.
Trzeba odreagować od remontu w domu, masy pracy i tony słoików.
Cały tydzień po pracy staję w kuchni szykując przetwory na zimę,
jakby mieli pozamykać sklepy.
Wszyscy twierdzą, że szkoda mojego czasu,
ale jak postawię taki dżemik na stole to nie wyobrażają sobie innego.
To się nazywa rodzinka.
A ja uwielbiam patrzeć jak się nimi zajadają.
Przygotowałam również małą niespodziankę dla koleżanki.
Kilka słoiczków ( pełnych oczywiście), mała buteleczka i notesik.
Tak, aż dziwne, że w tym nawale pracy znalazłam chwilę na zrobienie notesu dla Ani
( bo to do niej się wybieramy).
To moje scrapowe początki, ale mam cichą nadzieję, że jej się spodoba, co zachęci mnie do dalszego tworzenia.
Do perfekcji większości bloggerek jest mi baaaardzo daleko, ale chęci mam ogromne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz